Wczoraj dostałem ataku weny twórczej, usiadłem do komputera i po kilkunastu godzinach mozolnego cięcia materiału stworzyłem finalne dzieło. W sumie przywieźliśmy prawie 400GB materiału filmowego z pięciu kamer, sporo czasu zajęło przejrzenie tego, wyrzucenie co zbędne, zsynchronizowanie czasów i ułożenie w głowie co ma z tego powstać. To wcale nie taka prosta sprawa;-)
Film opowiada tylko o czterech Złombolowych dniach, zupełnie pominąłem w nim to co…
…było później. Może jak znowu doznam ataku weny, to stworzę ciąg dalszy, ale w tej chwili nie mogę tego obiecać i ubrać w termin.
…było później. Może jak znowu doznam ataku weny, to stworzę ciąg dalszy, ale w tej chwili nie mogę tego obiecać i ubrać w termin.
Zapraszam zatem do obejrzenia, udostępniania i rozpowszechniania jeśli uznacie że jest fajny i wart tego;-) Niech zobaczy go jak najwięcej ludzi, może zainspiruje kogoś do ruszenia w świat – bo warto!
To jest mój film, przeze mnie zrobiony, na miarę moich aktualnych możliwości, ale to nie jest moje ostatnie słowo. Tym filmem otwieram oczy niedowiarkom – można zwiedzać świat na każdy sposób;-) (parafraza z Barei jakby ktoś nie załapał)
Wszelkie komentarze bardzo mile widziane – tutaj lub bezpośrednio w YouTube. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie ewentualne pytania.