Niektórzy pewnie zagrywają się w grę pt. Carcassonne – miła i odprężająca gra „planszowa”. Jeśli jeszcze nie graliście – polecam! W ramach naszej podróży przez Europę mieliśmy okazję odwiedzić oryginalną miejscowość i zwiedzić fantastyczny, średniowieczny zamek. Miasto położone jest we francuskiej Langwedocji, niedaleko granicy z Hiszpanią i Andorrą, w pobliżu pasa Pirenejów. Miasto wielkie nie jest, ale istniało już w czasach rzymskich. Sam zaś zamek i fortyfikacje zbudowano nieco później, w VI wieku nasze ery.
Rozbudowa trwała przez kolejne wieki i powstała z tego potężna forteca z własnym miastem w obrębie pierwszej linii murów (mają w obwodzie 3 km). Wewnątrz drugiej linii murów znajduje się zamek właściwy – niezbyt duży, ale bardzo ciekawy architektonicznie. Jest co zwiedzać i na co spojrzeć – zaręczam. Twierdza nigdy nie została zdobyta i zniszczona. Jedyne poważne zniszczenia miały miejsce dopiero w XIX wieku, kiedy to została ona opuszczona przez wojsko, a okoliczna ludność zaczęła ją powoli rozbierać (źródło budulca). Na szczęście znalazł się człowiek który powstrzymał te zapędy i zadbał o właściwe zabezpieczenie obiektu. Dzięki temu cieszy dziś nasze oczy.
Po dotarciu do Carcassonne trzeba gdzieś zaparkować. My z naszym Żukiem skazani byliśmy jak zwykle na parking dla kamperów i autokarów. Jest on oznaczony jako P2 i znajduje się ok. kilometra od zamku. Parkowanie na bilecik, przez pierwszą godzinę bezpłatne, potem trzeba pójść do kasy i zapłacić (niestety jest daleko) – jak dobrze pamiętam chyba 11 Eur. Z parkingu nie należy pruć z buta na zamek, tylko poczekać spokojnie – jeździ darmowy, wahadłowy autobus pod samo wejście.
Przed wejściem za pierwszy pierścień murów można skorzystać z toalety sprytnie ukrytej przy bramie (nie była zbyt czysta, lepsza znajduje się w samym zamku). Następnie zagłębiamy się w historii. Można zacząć od obejścia zewnętrznego pierścienia murów – zarówno po murze, jak i w suchej fosie. Można też wejść od razu do miasta (bezpłatne). Stare „kamieniczki” mają partery przekształcone w sklepy i wszędzie można kupić rozmaite klasyczne pamiątki, aczkolwiek nie znaleźliśmy ciupag z napisem Carcassonne;-) Za to pełno mieczy i łuków;-)
Zaraz po wejściu do miasta główną bramą, po prawej stronie jest coś na kształt Informacji Turystycznej – tam można dostać darmową mapkę Carcassonne, która mocno przydaje się podczas zwiedzania. Na terenie miasta możecie spotkać wiele atrakcji związanych z występami grup rekonstrukcyjnych, oraz zjeść ciekawe potrawy w niezliczonych knajpkach.
Po mieście można krążyć do upojenia za kompletną darmochę (poza kosztami konsumpcji oczywiście), na uwagę zasługuje nieduża, ale bardzo pięknie zdobiona katedra zamkowa. Szczególnie polecamy witraże – rozety w bocznych nawach robią piorunujące wrażenie na żywo. Nadchodzi jednak moment kiedy chcemy zwiedzić sam zamek – wówczas należy wysupłać 8,5 Eur i kupić bilet. Warto.
Zamek jest dość rozbudowany, mimo stosunkowo niedużych rozmiarów (nie jest to Malbork) i obejście komnat i murów zajmuje nieco czasu. Warto zwrócić uwagę na różne sklepienia – wyraźnie widać jak na przestrzeni dziejów zmieniały się techniki budowlane. Mi udało się wypatrzeć sklepienie łukowe wykonane jeszcze z kamienia spajanego zaprawą, a nie cegły. Ciekawe są też stropy wykonane z drewna – jest się czym delektować, każdy znajdzie coś miłego dla siebie.
W zamku na dziedzińcu jest wejście do toalet – całkiem współczesnych i czystych. Ponadto znajduje się w nim spory sklep z rozmaitymi pamiątkami, przewodnikami itp. (były też po polsku). Niestety samego zamku nie da się zwiedzić z polskim audioprzewodnikiem;-( Dlatego warto chociażby przeczytać wcześniej artykuł na polskiej wikipedii o zamku Carcassonne.
Jeśli ktoś lubi okres średniowiecza i chciałby zamek z miastem zbadać dogłębnie – trzeba zarezerwować kilkanaście godzin, a może i dwa dni. Można skorzystać z opcji objechania murów w konnym zaprzęgu z przewodnikiem, albo turystyczną kolejką, albo obejść je pieszo – co kto lubi.
Po zakończeniu zwiedzania udajemy się na miejsce gdzie dowiózł nas autobus z parkingu i grzecznie na niego czekamy;-) Zawiezie nas za darmo, z powrotem na parking dla kamperów. Info dla osób z autem osobowym – parkingi są znacznie bliżej zamku i można bez problemu zaparkować i dojść pieszo.
Zamek zwiedzaliśmy w zwykły dzień roboczy, we wrześniu 2014 roku. Tłumów oszałamiających nie było, ale całkiem luźno też nie. Zdecydowanie miejsce warte zbadania…