Zabezpieczenie kabiny kierowcy

Zabezpieczenie kabiny kierowcy

Mając już komplet niezbędnych materiałów, w tym specjalny przemysłowy preparat antykorozyjny (dzięki Janusz) zająłem się starannym oczyszczeniem podłogi i boków w kabinie kierowcy. Szczotka druciana i mozolne szlifowanie ognisk korozji. Niestety sterta ziemi na podłodze bardzo ładnie trzymała wilgoć i trochę korozji w kabinie jest. Na szczęście są to raczej powierzchowne uszkodzenia lakieru, a nie dziury na wylot. Odkurzacz z filtrem wodnym wspaniale pomaga oczyścić tą stajnię Augiasza;-)
Odkręciłem też listwy progowe, bo pod nimi wykryłem nieco niespodzianek korozyjnych do pokonania. Szczotka druciana załatwiła sprawę i ładnie przygotowała powierzchnię do zabezpieczenia.
2014-01-2416-07-061
Korrrrozja;-) 
2014-01-2416-07-241
Zdjęte listwy progowe. Przygotowana 
powierzchnia na magiczny środek antykorozyjny.
Ogniska korozji zostały zmyte specjalnym preparatem (nie pytajcie co to – to naprawdę przemysłowa magia bez etykiet;-) i powleczone warstwą preparatu który po zaatakowaniu rdzy zmienia kolor z białego (mlecznego) na granatowoczarny i polimeryzuje korozję, niszcząc raz na zawsze takie ognisko. Następnym krokiem jest nałożenie warstwy lakieru zabezpieczającego, co nastąpi po wyschnięciu powłoki polimeryzującej.
2014-01-2417-16-321
Nałożona powłoka polimeryzująca. To te czarne plamki.
Nie pytajcie co to to jest bo i tak niedostępne;-)
Kiedy wszystko wyschnie, rozpocznie się naklejanie mat. Szczeliny wypełnię specjalną pastą za pomocą szpachelki. Potem warstwa folii aluminiowej, pianka i wykładzina. Ma być cicho w środku;-) Tak cicho jak tylko się da. W sumie wygłuszenie będzie miało ok. 2 cm grubości i będzie bardzo starannie wykonane.
2014-01-2416-06-481
Pomalowane wczoraj przyspawane profile pod fotel.
 
Pomalowałem też wspawane wczoraj profile, za pomocą pędzla i farby antykorozyjnej. Potem zostanie nałożenie warstwy zewnętrznej – udało mi się kupić emalię o zbliżonym do oryginalnego kolorze, więc wnętrze zyska na wyglądzie;-) Generalnie w kabinie nie będzie wiele blachy widać, planuję wszystko pokryć wykładziną, bo jakoś nie przepadam za gołą blachą w kolorze nadwozia.
Na koniec dnia prac wpadł Kokos i zaatakował różnymi towarami od car detailingu niektóre fragmenty Żuczka, aby dobrać stosowne szuwaksy i pasty na przyszłe z nim spotkanie. Efekt polerowania starego lakieru na poniższych zdjęciach:
2014-01-2417-15-321
2014-01-2417-15-101
Komórką nie jest łatwo uchwycić detale, ale można się przejrzeć w lakierze.
Odwiedzających było dziś więcej – wpadła Złombolowa załoga Gieroje aby popatrzeć jak wygląda Grzmiący Rydwan nieco rozebrany i nawet wspomóc w pracy, ale niestety właśnie kończyłem dzisiejsze działania. Tym niemniej dzięki za wizytę i do zapraszam ponownie w dogodniejszych godzinach;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.