Kiedy szykowaliśmy się z Sylwią do naszej pierwszej wyprawy Żukiem, którą był Złombol 2014 – mieliśmy przed sobą mnóstwo logistycznych problemów do rozwiązania. Zwłaszcza jeśli chodzi o pakowanie. Obejrzeliśmy chyba wszystkie filmy na You Tube z poprzednich imprez i patrzyliśmy jak rozwiązali to inni w swoich Żukach i Nyskach. I odkryliśmy że właściwie wszyscy robili to źle;-) Powód był prosty – ekipy dobierały się spontanicznie i pakowały na hurra swoje bagaże. Skutek był taki że nic nie mogli znaleźć, a otwarcie bagażnika kończyło się jego pełnym wyładowaniem. Nie chcieliśmy tak;-)
Torby z IKEI i marokańskie szczeniaczki
Dlatego właśnie zdecydowałem o oddzieleniu bagażnika od przestrzeni „mieszkalnej” i podzielenie go na trzy piętra za pomocą dwóch wielkich półek. To gwarantowało że bagażnik zostanie optymalnie wypełniony i łatwo będzie znaleźć w nim to czego szukamy, a bagaże nie będą się wzajemnie miażdżyć. Zainwestowaliśmy na próbę w duże plastikowe pojemniki, które łatwo składować poprzez włożenie jeden w drugi. W nich mieliśmy nasze wyposażenie kempingowe – sztućce, kubki, jedzenie. Na każdym pojemniku był napis co się w nim konkretnie znajduje. Osobiste bagaże, czyli ubrania – każdy zapakował w cienką, tanią torbę oratlionową z IKEI – za jakieś 15 złotych. Zasada była taka że każdy ma dwie takie torby – jedną pustą. Brudne ciuchy powoli przekłada się do drugiej torby własnie;-) Zabraliśmy też popularne skrzynki składane (takie ażurowe) ale okazały się bardzo delikatne i szybko z nich zrezygnowaliśmy.
Żuk wstępnie zapakowany skrzynkami
Plan wypalił doskonale. Każdorazowe otwarcie naszego bagażnika przy innych uczestnikach skutkowało tekstem „o rany, ale macie super porządek i nic nie wypada na asfalt” 😉 Każde z nas wiedziało jak są ułożone rzeczy i znalezienie niezbędnych przedmiotów nie wzmagało bałaganu. Jednak przed następną wyprawą postanowiłem wymienić pojemniki. Te kupione na pierwszą wyprawę, na próbę, miały poważną wadę. Otóż fakt że można je było składować poprzez włożenie jednego w drugi – pusty, było możliwe dzięki trapezoidalnemu kształtowi. Były szersze u góry i węższe u dołu. Po włożeniu ich do bagażnika – między nimi powstawała pusta, trójkątna przestrzeń w którą nic się nie mieściło. Dlatego zdecydowałem się na szare skrzynki z pokrywkami z OBI (albo Leroy Merlin), o idealnie prostopadłościennym kształcie. Nie da się włożyć jednej w drugą, ale można stawiać je na sobie. Pomiędzy zaś skrzynkami nie ma pustej przestrzeni. Takowych kontenerków kupiliśmy w sumie dziesięć, a moglibyśmy mieć nawet i dwanaście.
Biwak. Skrzynki w roli dodatkowych stolików
Osiem bez problemów wchodzi na najwyższą półkę w bagażniku, a dwa stawiamy na najniższym poziomie. To nie znaczy że zawsze osiem ładujemy na górę, nie, nie – piszę tylko o możliwościach. Często np. cztery jadą w „piwniczce”, czyli przestrzeni pod łóżkiem w kabinie. Dlaczego te właśnie pojemniki okazały się tak dobre? Oczywiście poza ich kształtem liczą się też wzmocnienia, dzięki czemu w takiej pustej skrzynce możemy np. przynieść wodę, lub umyć naczynia. Zdarzyła się też konieczność spuszczenia płynu z chłodnicy (tak żeby móc go ponownie wlać) i jeden z pojemników okazał się arcyprzydatny w tej sytuacji. Skrzynki wypełniamy przed wyprawą całym naszym wyposażeniem. Pakujemy do nich zakupione jedzenie (jedna ze skrzynek ma opis – żelazna racja), artykuły higieniczne, napoje, owoce. W skrzynce z napisem Kuchnia mamy kubeczki, sztućce, kawiarkę, małą kuchenkę do niej, sól i inne przyprawy, talerze. Ta na której pyszni się napis – Ogień – zawiera czajnik surwiwalowy na „gówno i patyczki”, różne rozpałki, krzesiwo, kilka zapalniczek, palnik gazowy.
Zapakowany Żuk na Saharze
Zdarza się w czasie podróży że któraś skrzynka zostaje opróżniona. Wówczas, aby nie zajmowała przestrzeni – możemy do niej włożyć którąś z ortalionowych toreb z ciuchami – dzięki czemu w bagażniku robi się luźniej. Czasem zatrzymujemy się przy przydrożnym straganie i ładujemy w skrzynkę 20 kg jabłek, albo mandarynek. Zdarzało się i wypełnienie piwem;-) Skrzynki służą też w roli stolików tymczasowych jeśli je ustawimy odpowiednio wraz z przykrywkami. Są po prostu nieocenione w zachowaniu porządku w aucie podczas naszych podróży. Nie są drogie, za to trwałe i bardzo przydatne. Polecamy szczerze…