Wieści z frontu

Wieści z frontu

Zasadniczo to nie ma się kiedy  w zad podrapać – miało być mało roboty przy Żuku, a spiętrzyło się kilka spraw i czasu brakuje na wszystko. Staram się każdą wolną chwilę poświęcić na prace, ale nie zawsze się udaje.  Tym niemniej sporo jest już zrobione i poniżej raport sytuacyjny. 
Zrobione zostały definitywnie dwa baki. Zbiornik wstawiony, instalacja skonstruowana, przetestowana, baki dają się opróżniać do sucha niemal. Tankowanie do pełna to teraz ponad 500 zł;-) Został też wreszcie pomalowany lewy bok, tam gdzie znalazł się nowy wlew paliwa. Jutro mycie, polerowanie zielonego lakieru, który mocno zmatowiał w ciągu roku i można będzie naklejać nowe naklejki. 
Wyleciało nieco ubiegłorocznych darczyńców, ale świat próżni nie znosi i są nowi;-) Usunąłem też naklejki z numerami Złombolowymi, udało się zdjąć je bezboleśnie i bez uszkodzenia. Chcę oprawić je w ramy i może powieszę w firmie na ścianie. W końcu to powód do dumy. 

 

Rozwiązałem też bardzo irytujący problem przedziwnej wibracji na wolnych obrotach. Dźwięk przypominał nieco łopotanie wielkiego arkusza blachy i znikał po wyłączeniu świateł. Ten detal jednoznacznie wskazywał na problem z alternatorem. Po kontroli okazało się że podstawa alternatora uległa samoodkręceniu i tenże wisi tylko na śrubie regulacyjnej. Prawda niestety była gorsza – podstawa się nie odkręciła, tylko szlag trafił obie śruby które ją mocowały. Były to śruby klasy 8.8 a mimo to pękły obie – jedna ciut w otworze, druga na równo z blokiem. 
Jak widać na zdjęciu – miejsca praktycznie brak na manewry, obawiałem się konieczności wyjęcia silnika i rozwiercania otworów, ale na szczęście przy pomocy małej magii, małej wkrętarki, małego napieraka, małego wiertełka i małego wykrętaka – obie śruby poszły na współpracę i dały usunąć bez zniszczenia gwintu. Zamiast nich zastosowałem śruby klasy 10.9 – teraz muszą wytrzymać;-) Upierdliwe brzęczenie zniknęło…
Wymieniłem też elastyczne przewody hamulcowe przednich zacisków na wersję z oczkową końcówką. Nie mogłem nigdzie takich kupić gotowych, ale w pobliżu był zakład dorabiający dowolne cuda – 120 zł i po sprawie – dwa gotowe. 
Plany na najbliższą przyszłość – zrobić stolik na pokrywę silnika, dodać półkę w tylnej kabinie ze złączami USB i 12V, dodać oświetlenie robocze wokół auta, zmienić kilka drobiazgów w elektryce i z grubsza gotowe;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.