Dzisiaj notka dwudniowa, obejmująca całość dokonań przy przednim zawieszeniu i hamulcach. Podczas przygotowań do operacji wszczepienia hamulców tarczowych okazało się że przedni zawias trzeba robić na już. Małe zakupy (o czym pisałem w piątek) i zestaw niezbędnego szpeju czekał na montaż. W sobotę rozpoczęliśmy od prawego przedniego koła. Rozebranie tego wszystkiego było dość ciekawym wyzwaniem, zadziwiła nas radziecka technologia mimośrodowo-gwintowana. Złożenie obu wahaczy i ich tulejek nie było proste, ale się udało. Następnie założyliśmy zregenerowane zwrotnice które przyjechały spod Kielc. Krokiem ostatnim w sobotę było zainstalowanie hamulców tarczowych i na tym zeszło nam kilka godzin atrakcji;-)
Co jest potrzebne do zainstalowania w Żuku tarczowych hamulców? Mały zestaw Adama Słodowego z Lublina 2,9t. Należy odszukać takiego dawcę na szrocie i pozyskać z niego kompletne przednie piasty i pompę hamulcową. Nie należy zapomnieć o śrubach – odkręcamy je i pakujemy tak, aby wiedzieć które gdzie były. To specjalne, bardzo mocne śruby i nie próbujcie zastąpić ich byle czym. Muszą trafić na swoje miejsca.
Uwaga – nie pomylcie łożysk w piastach jeśli są jeszcze dobre, bo trzeba będzie wstawiać nowe. Poniżej fotka zestawu montażowego.
To co przekreślone pochodzi z Lublina i nie jest potrzebne, zakładamy bowiem w to miejsce uszy z Żuka. Podpinany jest do nich drążek kierowniczy. Na fotce widać płyty kotwiczne, są one różne w Lublinie, ale do Żuka musimy lewą nieco przerobić. Po pierwsze trzeba odkręcić i wyprasować wąs, lub po prostu odciąć wraz z kawałkiem płyty.
Zaznaczyłem na czerwono linię cięcia.
Mając przygotowane wszystkie niezbędne drobiazgi – zdejmujemy koło, odkręcamy bęben, usuwamy okładziny, cylinderki i odkręcamy obudowę od piasty. Następnie zakładamy nową blachę osłonową, bo stara na pewno została zeżarta przez korozję.
Blacha wchodzi pomiędzy piastę a płytę kotwiczną. Osłona ta jest inna na lewe i prawe koło. Instaluje się ją poprawnie tak, aby wycięte okienko kierujące powietrze do chłodzenia tarczy było „przed” kołem. Zresztą inaczej się jej założyć nie da, bo nie pasują otwory. Druga ważna uwaga – płyty kotwiczne na fotkach przedstawiają ich tył, czyli na piastę zakłada się je odwrotnie niż widzicie na zdjęciu.
Przykręcamy płytę z osłoną i zakładamy piastę z tarczą. Później przykręcamy jarzmo zacisku, wkładamy klocki i zacisk. Na koniec podłączamy nowy przewód elastyczny hamulcowy i bierzemy się za drugą stronę.
Oczywiście po całej operacji pozostaje jeszcze wymiana pompy i odpowietrzenie hamulców. U siebie planuje najpierw testy na starej pompie i jeśli nie będzie wymagała wymiany to ją pozostawię. Wszystko wyjdzie w praniu, bo podczas takich przeróbek stąpa się po nieznanej ziemi;-)
Dopisek po testach: Pompa PHS-25 stosowana w Żuku nie nadaje się do hamulców tarczowych. Trzeba zainstalować pompę z Lublina. Jeśli w układzie jest płyn R3, należy wypłukać układ i i wymienić go na DOT 4.
Teraz koszty, bo trzeba mieć świadomość ile taka zabawa wyniesie. Komplet montażowy z Lublina – realnie wart jest max 400 zł, a i to pod warunkiem że dawca ma w miarę nowe tarcze. W innym wypadku – góra 200 zeta. Sama pompa na szrocie to stówka, a nowa w sklepie – 150 zł (reperaturka to ok. 16 zł).. Hamulce trzeba zregenerować, bo nie ma sensu pchanie szrota w maszynę, szczególnie że hamulce to dość istotny układ w aucie;-)
Komplet naprawczy na jedną stronę to 70 zł. Zawiera nowy tłoczek i uszczelnienia (jeśli tłoczki są bez wżerów to można kupić tańsze zestawy samych gumek). Do tego doliczcie nowe tarcze po ok. 120 zł szt, oraz klocki za jakieś 50 zł. Blacha osłonowa to 59 zł na stronę. Można poszukać zestawów na różnych wyprzedażach – tak znalazłem na Allegro komplet dwóch tarcz i klocki za 160 zł – znakomita cena.
Sama praca do ogarnięcia w jeden dzień, ale jak ktoś nie ma doświadczenia to lepiej liczyć dwa (nie wliczam tu czasu zużytego na czyszczenie hamulców, montaż reperaturek, itp.)
Po założeniu piast i hamulców z Lublina, koła przednie wysuwają się na zewnątrz o ok. 1,5-2 cm. Poprawia to stabilność auta, ale utrudnia kręcenie kołami na postoju. Ponadto może dojść do szybszego zużywania zewnętrznych krawędzi opony, ale tego nie da się zmienić bo w Żuku nie ma regulacji kąta pochylenia zwrotnicy w płaszczyźnie przód-tył. Trzeba się z tym pogodzić.
Są jednak i korzyści – po takim zabiegu pasują felgi 15″ z Suzuki i nic nie obciera. Górny wahacz ma dobry centymetr odstępu, a końcówka drążka kierowniczego ok. 5 mm. Nie są potrzebne żadne dystanse, ale to nie znaczy że nie można 10 mm dorzucić jeśli ktoś chce (większy wymagał będzie już wymiany szpilek i mogą być problemy z ocieraniem koła o nadwozie przy skręcie).
To tyle na dzień dzisiejszy, jadę robić lewą stronę;-)