Nie wiem jak inżynierowie z Lublina to zaprojektowali, ale Żuki z dieslem mają problem ze ssaniem paliwa z baku, szczególnie jak jest go mało. Mój nie dopijał ostatnich około dziesięciu-piętnastu litrów, kolega uskarżał się na ten sam problem. Podczas tankowania okazywało się że wchodzi do baku tylko 40-45 litrów, a jego pojemność to 55. Jako że montowałem drugi zbiornik, postanowiłem do nowego i starego zajrzeć i wymyślić rozwiązanie problemu.
Fabrycznie wygląda to tak jak na fotce poniżej, z tym ze tutaj jest jakiś mały „tuning” za pomocą opaski zaciskowej. U mnie sitko z mosiądzu było po prostu zaciśnięte kawałkiem drutu na rurce ssącej.
Po zdjęciu tego sitka – widać rurkę która jest na samym końcu lekko wzdłużnie nacięta. Dokonałem pomiarów, wychodzi na to że rurka prawie sięga dna, a Żuk się dusił jak wskazówka pokazywała nieco poniżej ostatniej ćwiartki zbiornika. Podejrzewam że przyczyną były pływające po powierzchni paliwa rozmaite syfy, które kiedy paliwa było mniej – oblepiały niewielkie siteczko na końcu rurki i blokowały przepływ paliwa. Co o tym mówi „mądra księga usera Żuka”? Ano jasno i wyraźnie wypowiada się o obowiązkowym płukaniu zbiornika czystą ropą, lub benzyną co 27 000 km. Nie pytajcie mnie czemu akurat po takim dystansie, po prostu lepiej to zróbcie.
Jeśli jednak jesteście tak leniwą istotą jak ja – możecie sobie uprościć życie. W tym celu kupujemy takie coś jak na zdjęciu:
Jest to sitko do smoka ssącego paliwo do jakiejś tam pompy z nowoczesnego auta. Można znaleźć takie za grosze np. na Allegro. Sitko to ma wielokrotnie większą powierzchnię niż fabryczne Żukowe i zapchanie go wymaga gigantycznej ilości pływającego syfilisu w paliwie. Jak takie sitko założyć?
Musicie sami wykazać się intelektem – ja użyłem kawałka zbrojonego przewodu paliwowego o średnicy wewnętrznej 8 mm. Odcinek o długości ok. 3-4 cm obrałem z zewnętrznej warstwy (aby stała się cieńsza), nasunąłem na rurkę smoka i wcisnąłem w widoczny otwór w sitku. Dzięki temu sitko praktycznie leży na dnie, nie zsunie się z króćca i nie zatka tak łatwo jak oryginalne, nędzne siteczko z mosiądzu. Może być konieczne minimalne skrócenie oryginalnej rurki – tu musicie sami zbadać. Jeśli się zdecydujecie na skrócenie – trzeba wykonać też wzdłużne nacięcie – jak w oryginale.
Żeby nie być gołosłownym – przeprowadziłem testy. Oba zbiorniki dostały po kilka litrów ropy i jazda. Auto jechało dopóki praktycznie nie brakło paliwa w pierwszym zbiorniku. Przełączyłem na drugi i jechało dalej. W międzyczasie zatrzymałem się i zatankowałem zbiornik pierwszy (żeby mieć się na co przełączyć). Opróżnienie drugiego zbiornika również było skuteczne – do samego końca.
Oczywiście ewentualnym naśladowcom przypominam że wyssanie całego paliwa w dieslu to zapowietrzenie pompy wtryskowej, dlatego jak robicie taki test – w momencie końca paliwa (jeśli nie macie drugiego baku) należy natychmiast zgasić silnik, zatrzymać się i uzupełnić paliwo. Wówczas nie powinno być konieczności odpowietrzania. Z tego też powodu takie testy najlepiej robi się na trasach szybkiego ruchu (nie ma świateł, wyjazdów z dróg gruntowych, niebezpiecznego wyprzedzania, etc.).
Problem niedosysania paliwa uważam za rozwiązany i zamknięty. Aktualnie Le Żuk dysponuje zatem 110 litrami paliwa które może wypić do samego końca;-) O kanistrach nie wspominam;-)