Jako że w niedzielę otwarcie sezonu Youngtimer Warsaw i Le Żuk ma na nim być – zintensyfikowaliśmy prace blacharsko-lakiernicze. Dzisiaj oszlifowany został prawy bok, oraz przód. Wszystkie uszkodzenia lakieru do wysokości czerwonego paska zostały wyrównane, tam gdzie była korozja – poszedł stabilizator i potem szpachlowanie. Niestety z przodu po zdjęciu zderzaka (urwałem tylko dwie śruby) okazało się że korozja zasadniczo skończyła dół przedniego pasa. Nie przenosi on żadnych większych sił, oraz jest dość trudny do wymiany, a nie chcieliśmy robić dziwnych wstawek – stanęło na macie szklanej i żywicy epoksydowej. Nie będzie miało już co korodować w tym newralgicznym miejscu.
Kawałek prostokątnego profilu, nieco folii na niego, dwa ściski stolarskie i jazda z koksem. Pan Janusz ładnie i sprawnie wyprowadził odpowiedni kąt, a resztę kształtu osiągniemy po szlifowaniu na sucho.
Potem niestety rozdzwoniły się telefony i musiałem udać się wykonywać obowiązki służbowe. Po drodze wpadłem tylko po stosowne lakiery i utensylia na jutro. W sumie wydałem 159 zł, z czego 72 zł na biały lakier z palety Citroena. Do wysokości owego czerwonego paska z pierwszej fotki Żuk będzie biały. Z przodu biały będzie pas z kierunkowskazami, zderzak i być może grill (ale nad tym jeszcze myślę). Reszta lakieru pozostanie bez zmian, poza drobnymi zaprawkami i polerowaniem. Biały miał być tez dach, ale koncepcja upadła z racji montażu bagażnika.
Jutro podkład i może uda się przygotować lewą stronę. Na środę/czwartek pozostaje lakierowanie docelowe i uzbrajam światła na gotowo. W niedzielę zaś imprezka;-)