Niestety mimo wszelkich wysiłków i obliczeń Żuk nie pojedzie na alukapciach. Przystosowanie ich do Żuka okazało się nieopłacalne. Mimo pasującego rozstawu śrub (bo w końcu debilem nie jestem i wiem co kupuję), okazało się że trzeba dać dystanse minimum 15 mm, co z kolei pociąga za sobą konieczność wymiany szpilek (bo w Żuku nie ma śrub) a to wymaga ich dorobienia na zamówienie. Kwota zaczęła się robić dość nieprzyjemna, a gdzie jeszcze zakup opon. Dlatego też podjąłem z żalem decyzję o obuciu machiny w felgi stalowe.
Z racji pewnych dodatkowych możliwości jakimi dysponuję – zamówiłem we Francji stosowny komplecik i czekałem na dostawę. Przyjechało pięć felg, wraz z oponami terenowymi – za całe 200 euro. Niestety jedna z opon okazała się kompletnym trupem, nie udało mi się więc obuć Le Żuka w komplecik, ale parę przymiarek porobiłem. Felgi pasują idealnie, koła się obracają, wszystko wygląda zacnie. Teraz muszę pozyskać opony nowe i będą to 205/75/R15. To największe opony jakie jest sens założyć do Żuka, bez drastycznej utraty średnicy tylnego koła, co ważne z racji ekonomii jazdy i hałasu. Im koła napędzane większe (średnica), tym mniejsze obroty silnika przy danej prędkości, a więc i ciszej w kabinie.
Oponki terenowe się do Żuka zupełnie nie nadają, hałas podczas jazdy by nas wykończył w czasie Złombola. Dlatego też jeśli któryś z czytelników chciałby zostać ich nowym właścicielem – proszę o kontakt. Trzy sztuki są w dobrym stanie i po terenie chętnie pojeżdżą. Co do ceny – dogadamy się;-) Przy okazji do wzięcia są też 4 alusy – generalnie wszystko będzie ładnie pasowało do większości terenowych Suzuki.
Na koniec dzisiejszych zmagań z ciężkimi kołami – odebrałem nowe emblematy ŻUK. Zrobione na zamówienie z laminatu grawerskiego. Uprzedzając pytania – celowo są srebrne, bo tak chciałem;-) Ładnie wykonane, przykleję taśmą dwustronną z przodu i z tyłu auta. Będzie to ostatnia rzecz jaką zrobię przy aucie, taka swoista „wiecha” wieńcząca całość prac;-) Koszt dwóch emblematów to 80 zł.