Czas się powoli kończy (ten na przygotowania), trzeba się więc wziąć ostro do pracy. Zwiedziłem dzisiaj kilka sklepów motoryzacyjnych w Piotrkowie i znalazłem taki w którym przemiła pani pomogła mi pozbyć się dwustu złotych;-) Kupiłem wąż gumowy, zbrojony, o średnicy 16-17 mm (wewnętrzna) – całe 5 metrów, do tego cienki wężyk odporny na paliwo – ten do powrotu z wtryskiwaczy – 1 metr. Następny był cylinderek hamulcowy tylny (przypalony przez Krzyśka w Maroko trzeba wreszcie wymienić;-) i klocki hamulcowe na przód.
Następnie wróciłem do auta i bez większego pośpiechu, w półtorej godzinki wymieniłem wszystkie przewody chłodnicze z nagrzewnic. Czyli oba zasilające i oba powrotne, oraz ten z trójnika do obudowy termostatu. Został mi nieco ponad metr węża – pojedzie jako zapas. Wymianę tę obiecywałem sobie już dawno – jeden z rzeczonych węży strzelił w Hiszpanii podczas powrotu z Afryki. Wtedy sprawę uratowała taśma ResQ Tape którą zawsze ze sobą wożę wszędzie. Ratowała dupsko niezliczoną ilość razy. Poczytajcie w linku co potrafi i kupcie do swoich aut. Nie żartuję, uczciwie rekomenduję solidny produkt. No chyba ze ktoś woli stać z pękniętym przewodem 3000 km od domu;-)
Wyczyściłem też zawór nagrzewnic. To doroczna czynność, zawsze przed wyjazdem w trasę daleką należy to zrobić. Po prostu wymontować drania, rozebrać i szmatką solidnie wytrzeć wewnątrz. Potem złożyć. Będzie działał przez właśnie mniej więcej rok;-) Na fotkach widać zawór i pompę wspomagającą obieg w nagrzewnicach. To nasza tajna broń na wypadek przegrzewania się auta – pompa przyspiesza przepływ przez nagrzewnice dzięki czemu możemy szybko zbić temperaturę.
Po zakończeniu zabawy z wężykami (te od wtryskiwaczy to był kilkuminutowy banał) dokonałem napełnienia i odpowietrzenia układu chłodzenia. I jak już wszystko zrobiłem, płyn dotarł do nagrzewnic i wypełnił każdy zakamarek – przypomniałem sobie że nie kupiłem i zamontowałem termostatu. W drodze powrotnej, w Hiszpanii szlag go trafił i został wywalony. Zatem w przyszły poniedziałek – znowu zabawa;-)
Zauważyłem też że lekko poci się silnik w tylnej części i nie za bardzo mi się to podoba. Jak pojadę do ASO zrobić wahacze z przodu – przy okazji poproszę o rzut oka na ten wyciek i jego ocenę. Zobaczymy czy trzeba będzie rozebrać kawałek silnika czy nie…