Dzisiaj Le Żuk został wypatroszony do zera ze zbędnych ozdóbek. Wyleciała cała tapicerka z boków, drzwi, przegrody kabiny, słupków, przegrody silnika. Usunięte zostały wszystkie dywaniki gumowe, skorodowane listewki stalowe ze stopni i inne drobiazgi. Wykręciłem jakiś kilogram śrub, śrubek i śrubeczek. Wymiotłem ze środka solidny worek żyznej wielkopolskiej ziemi. Teraz pozostało jeszcze umyć to wszystko;-)
Pomierzyłem wszystkie powierzchnie i zamówiłem maty głuszące i rozmaite cudaczne wykładziny. Do tego 5 litrów benzyny ekstrakcyjnej do umycia detali i 5 litrów izopropanolu do odtłuszczenia blach. Potem nastąpi klejenie mat, wkładanie styropianu i wełny mineralnej oraz montaż paneli poszycia z tyłu. Z przodu będzie wykładzina dywanowa na podłodze i skaj na bokach jak w oryginale.
Podłoga w części tylnej zostanie podniesiona odrobinę za pomocą pianki głuszącej, płyty OSB i wykładziny dywanowej z filcem. Da to bardzo mocną izolację dźwiękową. Wszystkie drzwi zostaną wyklejone matami i dostaną nowe panele poszycia z ładną ekoskórą.
Za tylną szybą pojawi się potem pełne przegrodzenie kabiny, a w powstałym w ten sposób bagażniku będą dwie półki, co pozwoli wygodnie ułożyć cały bagaż. W sumie bagażnik będzie miał w okolicy 2200 litrów pojemności. Całkiem zacnie.
Jedno koło zapasowe wyląduje na tylnej klapie, na odchylanym zawiasie, a drugie pod podłogą w przeznaczonym do tego celu miejscu. Opcjonalnie pojedzie tylko jedno koło, na klapie, a pod podłoga znajdzie się skrzynia na zapasowe części itp. To jeszcze do przemyślenia.
Akumulator dostanie towarzysza, który spokojnie zmieści się obok głównego i zostanie jeszcze miejsce na separator i przetwornicę 230V. Przy okazji medytacji akumulatorowych nieco zmieniła się koncepcja montażu fotela pasażera, co z kolei pociągnęło za sobą konieczność analizy montażu fotela kierowcy. Okazało się że stosując pewną drobną zmianę – nie będzie trzeba ciąć i przerabiać grodzi między kabinami. To pozwoli zaoszczędzić sporo czasu i pracy, oraz nie zmniejszy objętości szafki planowanej od strony kabiny. Fotel pasażera będzie po prostu wyjmowany, zamiast odchylany, dzięki czemu aby otworzyć pokrywę silnika nie trzeba będzie cofać foteli (co wymagało właśnie przesuwania grodzi).
W wolnej chwili sprawdziłem podatność lakieru na polerowanie stosowną pastą i muszę powiedzieć że efekt mnie zaskoczył. Pomijając drobne uszkodzenia lakieru tu i ówdzie, oraz konieczność porobienia drobnych zaprawek – Le Żuk będzie ładnie błyszczał.
Następne prace zaplanowane na czwartek, z opcją przeniesienia na piątek, jeśli by nie dojechały maty. Fotel kierowcy zostanie też zamocowany na stałe, aby można było wygodnie przejechać do stolarza, który wykona kilka istotnych detali;-)