Byliśmy na otwarciu sezonu! Było fajnie, choć miejsce nie do końca idealne na taką ilość aut. Gospodarzem i dawcą terenu była Akademia Obrony Narodowej w Rembertowie, ale nie przewidzieli że braknie im najpierw parkingów, a potem trawników;-) Zwaliła się taka masa aut że głowy zwiedzających kręciły się dookoła. Sporo polskich i komunistycznych klasyków, wielkie amerykańskie krążowniki, silna reprezentacja VW Transportera (szczególnie wersje Westfalia), dużo ładnych Mercedesów i hordy koszmarnie oszpeconych BMW (ale trafiały się ładne egzemplarze).
Żuczków było mało, raptem ze 4 sztuki, znalazłem tez jedną Nysę i to bardzo rzadki model 501 ze skrzynią ładunkową. Fiatów 125 w malowaniu słynnej taksówki o numerze bocznym 1313 było chyba sześć sztuk. Polonezy w pełnym wyborze modelowym i kolorystycznym. Rodzynki typu Maluch Cabrio Bosmal, albo przedłużany Trabant. Z ciekawostek – słaba reprezentacja Citroena – tylko jeden CX, jeden BX, jedna DS i HY w roli wozu z pożywieniem. Niestety się miłośnicy marki nie popisali – ani sztuki LN, czy też GSA, lub XM.
Co ciekawe przyjechały trzy Fiaty 125 w rzadkiej wersji picku-up, ale nie było kombiaka (przynajmniej ja nie widziałem). Za to Le Żuk prezentował się całkiem ładnie, mimo braku malowania lewego boku;-) Dzień przed imprezą podrasowałem nieco jego tylną klapę, aby lepiej się prezentowała;-)
Przód też zyskał gustowną naklejkę – jest dosłownie stworzona do tego miejsca na masce. Idealne wymiary. Jak widzicie front auta został przepolerowany dla lepszej prezencji. Ładnie się błyszczał.
Na koniec parę fotek z planem bardziej ogólnym, dla zobrazowania rozmachu imprezy.
Około 15:30 powolutku zaczęła się impreza kończyć. Auta ruszały do jedynego wyjazdu, tworząc całkiem solidny korek. Mam nadzieję że następne imprezy YTW odbędą się znowu na terenach pod Stadionem Narodowym – gdzie miejsca jest masa i dużo lepiej widać rozmach imprezy na jeden rzut okiem;-)