W ubiegły czwartek z okazji wyjazdu w teren za Kielce – po drodze podjechałem do Nowego Miasta nad Pilicą, odebrać zakupioną drugą skrzynię Tczew TS5/21 z Lublina. Pan od którego kupowałem ręczył za niski przebieg skrzyni i jej dobry stan techniczny (i wydaje mi się że nie kłamał, ale wyjdzie w praniu). Wydałem na skrzynię tak jak pisałem poprzednio – 850 zł. Dojazd był mordęgą z racji kilku wahadełek i nie najlepszej nawierzchni, ale jakoś przetrwaliśmy.
Dziś nadszedł dzień montażu. Najpierw musiałem skoczyć do warsztatu gdzie rozebrano starą skrzynię i odebrać z niego flanszę, łapę sprzęgła i łożysko. Później zdjęte zostało sprzęgło i koło zamachowe, bo przy demontażu poprzedniej skrzyni pojawił się wyciek oleju silnikowego. Podejrzany był simmering wału i chcieliśmy to sprawdzić. Okazał się całkowicie sprawny, a przy przykręcaniu docisku sprzęgła urwałem jedną ze śrub. Znowu demontaż, wykręcenie ofiary, złożenie całości do kupy. Wsadziliśmy skrzynię i dalej jakoś już poszło. Przykręcona, wał założony, ustawiony, skręcony, przykręcony wydech.
Na deser pozostała zmiana oleju. Oryginalny został wylany, niestety okazało się że otwór wlewowy jest mało chętny do współpracy i nie bardzo daje się odkręcić. Olej został wlany przez otwór od czujnika wstecznego, co nie było problemem bo wedle instrukcji wiedzieliśmy że ma go być 1,6 litra.
Jazda próbna była krótka, wszystko działa poprawnie, skrzynia nie wyje, nie zgrzyta, nie hałasuje nadmiernie. Jest zatem nadzieja że da radę;-)
Na koniec wpadł przedstawiciel jednego z darczyńców i przywiózł wieeeeeelką naklejkę która ozdobi lewy bok. Jak jutro nic mi nie przeszkodzi – wielkie naklejanie (i tego się boję).
Plany na ten tydzień – dokończenie deski, kontrola pompy wtryskowej i wtrysków, rozrząd, olej, parę uszczelniaczy. I powinno być z grubsza gotowe;-)