Naprawdę nic się nie dzieje. Kompletnie. Żuk odpoczywa nadal po długiej wyprawie. Zaraz po powrocie z niej został kompleksowo naprawiony, przednie sprężyny odzyskały dawną twardość i wysokość, usunięte zostały wszystkie drobiazgi które się popsuły w trasie. Felgi pospawane, poprawione. Zostało wymienić łączniki wahaczy, założyć nowe opony i ognia – można jechać w daleką trasę. I taka też trasa jest dla Żuka szykowana. On jeszcze nic nie wie, ale kroi mu się wyprawa znacznie trudniejsza niż poprzednia. Powstał bowiem PLAN.
Ja tymczasem nie mam na Żuka chwili czasu. A nawet jakbym miał to znajduję się półtora tysiąca kilometrów od niego. Więc wpadnięcie na chwilę i podłubanie nie jest proste. Zajmuję się pracą, zarabianiem na przyjemności i kolejne wyprawy. Żuk na razie został w Polsce, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – będzie się musiał przyzwyczaić do ruchu lewostronnego;-)
W międzyczasie zrobiłem drugi film z naszej wyprawy. Nawet krótszy od poprzedniego o kilkanaście sekund;-) Jeśli jeszcze nie widzieliście – to serdecznie polecam:
Wspominałem też w poprzedniej notce że mi z opisu wyprawy książka wychodzi. Potwierdzam – będzie książka. Siedzę nad nią pilnie i tworzę. Udostępnię ją w formacie pdf, będzie ilustrowana zdjęciami i chcę zawrzeć w niej sporo cennych informacji dla ewentualnych naśladowców – bo kolejny Budapeszt-Bamako odbędzie się w 2018 roku – zapraszamy serdecznie – sami planujemy udział. Z tym że nie pojedziemy tam już Żukiem.
Żuk pojedzie z nami za to w przyszłym roku do Mongolii. Zdecydowaliśmy się zrezygnować ze startu w Mongoł Rally, ponieważ nasza maszyna nie spełnia warunków uczestnictwa. Ruszymy więc na własną rękę – mamy duże doświadczenie, jesteśmy gotowi porwać się na kolejne szaleństwo;-) A plan mamy taki że klękajcie narody;-)