Dzisiaj dokończyłem naklejanie mat bitumicznych na przedniej grodzi i rozpocząłem klejenie warstwy zbrojonego aluminium. Z racji dostępności spawarki zabrałem się też za montaż fotela pasażera. Wstępna koncepcja po burzy mózgów została zmodyfikowana. Fotel będzie miał w tylnej części szyn bolce które z kolei wsuną się w przygotowane gniazda. W przedniej części szyn pojawią się kątowniki z otworem. Fotel po wsunięciu tylnej części w przygotowane gniazda, będzie przykręcany dwiema śrubami z motylkowym uchwytem. Dzięki temu będzie on pewnie zamocowany, łatwy i szybki w demontażu. Ze względu na wymiary foteli – trzeba bowiem wyjmować fotel pasażera aby móc zdjąć pokrywę silnika.
Widać wspawane kawałki profili do mocowania fotela
Wspawany profil ma wysokość 3 cm i o tyle trzeba unieść fotel w tylnej części, bowiem inaczej zaburzona byłaby jego regulacja, bo podstawy foteli w Żuku nie są poziomo – opadają do tyłu. W przeciwieństwie do fotela kierowcy, tutaj nie można było dać całego profilu w poprzek, bowiem musi być możliwość włożenia akumulatora pod siedzenie. Ponadto w moim Żuku w tym miejscu będą dwa akumulatory, separator i przetwornica 230V. Co ciekawe fotel pasuje idealnie z szynami do podstawy w Żuku – jakby do niego zaprojektowany. Uprzedzę też pytanie o pasy – otóż pasy są kotwione w przygotowanych do tego punktach auta, a nie do fotela (jak w Citroenie BX), nie ma więc potrzeby mocować fotela na pięć śrub (oryginalne mocowanie w BX).
Fotele przednie na swoim miejscu.
Jutro dokonam wspawania w fotel odpowiednich trzpieni i kątowników do mocowania. Będzie to jedyny fotel przerobiony bezpowrotnie. Pozostałe będą mocowane jak w oryginale na śruby w szynach prowadzących.
Fotki z dalszego ciągu wyklejania mat i warstwy aluminium
Na pewno braknie mi mat bitumicznych, już widzę że zakupiona mata bitumiczna twarda APAMA samoprzylepna MBST25 – o grubości 2 mm – 4 metry kwadratowe – to za mało. Muszę dokupić jeszcze przynajmniej 8 metrów, a pewnie 10 też nie będzie za dużo. Jest świetna w naklejaniu, doskonale się trzyma, a w Żuku muszę ją nakleić choćby w części na każdy fragment rezonujących blach, bo inaczej można zwariować.
W sobotę czeka mnie wyjazd po zamówione części do Grzmiącego Rydwanu. Po ich zainstalowaniu stanie się zupełnie innym autem. O wszystkim napiszę oczywiście na blogu w swoim czasie;-)