Dzisiaj trochę lajtowo. W pierwszym kroku zdjąłem miary do nowej deski rozdzielczej. Będzie szeroka, duża, taka jaką Żuk powinien mieć w ramach rozwoju konstrukcji (a że stała konstrukcja w miejscu przez lata…). Zrobiłem nieco szablonów z kartonu, wstępnie policzyłem jak toto ma wyglądać, zobaczymy jak wyjdzie.
Krok drugi to docięcie wykładziny na tył. Pomijając jeden mały błąd – wyszło całkiem ok. Kątowniki wszystko przykryją i błędu widać nie będzie;-) Cztery metry aluminiowego kątownika i metr płaskownika – całe 40 zł w specjalnym sklepie. Do tego wkręty i wiertła za 20 zł. Potem to już tylko mozolna praca, niestety dzisiaj nie skończona całkiem, bo odezwały się upiory i wezwały do pracy żmudnej i codziennej.
Z resztek wykładziny wytnę trapezy do pełnego obicia nadkoli, mimo że tego miejsca i tak do końca widać nie będzie. Tym niemniej ma być ładnie i solidnie. I tak będzie.
Pionowe ścianki przy stopniu bocznym też wykończę wykładziną. Stopień będzie z ryflowanej blachy – taką mam koncepcję;-) Jutro zamówię elementy z płyty do wykonania deski i półki nad nią. A dzisiaj zaklepałem szyberdach od Twingo – tzw. faldach. Będzie nad głowami pasażerów z tyłu – wielki i odsuwany. O ile będzie pasował, ale podpatrzyłem takowy na Fiacie 125p podczas otwarcia sezonu YTW i na oko powinno się udać;-)