Na czwartek zaplanowane miałem to i owo, ale jak zwykle zrobiłem przy okazji coś innego;-) Na pierwszy ogień poszedł montaż tylnych chlapaczy (peerelowskie oryginały) za pomocą nabytego wczoraj płaskownika aluminiowego za całe 13 zł. Pociąłem go na gustowne kawałki, wykonałem dziurki i trzema śrubami 4mm skręciłem każdy chlapacz do wspornika. Chlapacze są krótkie, nie zasłaniają koła zbytnio i mają ten uroczy podwójny szewron – idealne do Le Żuka;-)
Po takim sukcesie byłem żądny dalszych, pozytywnych wrażeń i zająłem się podświetleniem tylnej tablicy i światłem cofania. Oświetlenie rejestracji było banalne – podłączyłem lampki LED i gotowe. Światło cofania za to dokopało mi dość zdrowo. Po pierwsze kabelki do czujnika w skrzyni były mocno zmęczone życiem, ale probówka raportowała że prąd w nich jest. Zwarłem je na krótko i sprawdziłem probówką prąd na ostatniej kostce – był. Sprawdziłem więc na stykach lampki – też był. A lampka milczała złowieszczo. Obejrzałem żarówkę – idealna i sprawna. Wkładam na miejsce – nie działa. Sprawdzam masy – jest ok, wpinam probówkę – działa. Okazało się ze nowiutka żarówka w lampce cofania była na 24V.
Wróciłem z żarówką 12V – wkładam, nie działa. Prądu nie ma w całej linii światła cofania. Przyczyną tym razem był bezpiecznik – muszę je wszystkie wymienić na bagnetowe, bo mnie krew zaleje od tej starożytności i niekontaktów. Powymieniałem kabelki na nowe, zaizolowałem gdzie trzeba, upiąłem wiązki. Powinno być ok.
Wymieniłem też przerywacz kierunkowskazów na elektroniczny z Malucha. Wszystko działa ok, poza awaryjnymi (na osobnym przerywaczu) – tutaj działa tylko lewa strona. Nie wiem dlaczego, muszę popatrzeć w schemat elektryczny.
Następnym krokiem było zainstalowanie nowej rury powietrznej między filtrem i kolektorem dolotowym, oraz wymiana oleju w tylnym moście. Zalany świeżym Hipolem jest gotowy do podróży na koniec świata;-) Mając ogarnięty cały tył od dołu – założyłem na miejsce kosz koła zapasowego i włożyłem samo koło. Jako zapas pojedzie oryginalna 16″ felga od Żuka z oponą z dętką. Tak na wszelki wypadek, bo nie sądzę żebym jej potrzebował, ale może dam komuś kto będzie stał na poboczu…
Na koniec dzisiejszych prac wlazłem na dach aby pomierzyc kilka drobiazgów, oraz sprawdzić jak pasować będą dwa zbiorniki na wodę (w sumie 40l). Kupiłem je za 72 zł na Allegro. Mają służyć jako źródło ciepłej wody w trasie – aby można się było w razie czego umyć. Muszę tylko wykombinować jak je zamontować – na leżąco są niższe, ale nie da się ich zalać do pełna, więc pewnie będą na stojąco, co niestety nieco podwyższy Żuka.
Przyjechała też dzisiaj specjalna tablica do Żuka – za całe 12 zł, oraz przekładnia kierownicza po regeneracji za 200 zł. Tablica znajdzie się na desce rozdzielczej, lub nakleję ją nad tylnymi drzwiami – jeszcze zobaczę;-)