Nie zawsze da się robić rzeczy wielkie i spektakularne. Nie codzień rżnie się dziurę w dachu. Nie codzień jest wielka wyprawa po coś;-) Czasem przychodzi taki wtorek kiedy trzeba po prostu wymyślić sporo dupereli i zrobić drobiazgi bez których nie działa cała reszta;-)
Rozpocząłem dzisiejsze prace od wykonania kawałka instalacji elektrycznej do osłon przeciwsłonecznych. Lutownica, termoskurcze i w parę minut pierwszy drobiazg ogarnięty. Następna w kolejce była niedziałająca lampka tylnej kabiny. Podczas wycinania otworu pod szyber przeciąłem ten kabel dwa razy, bo jakiś tytan intelektu składający Żuka w fabryce poprowadził przewód na ukos po podsufitce, od przedniego lewego słupka do owej lampki. Dokonałem więc naprawy owego kabelka, a przy okazji odkryłem dlaczego lampka nie świeciła. Nie miała prawa, bo kabelek został dawno temu urwany w pobliżu deski rozdzielczej i po prostu nie dochodził do włącznika;-) Teraz lampka świeci jak złoto;-) Mając naprawiony ten fragment – mogę wkleić taśmy LED do tylnej kabiny.
Trzecim drobiazgiem był wiatrak dodatkowy do chłodnicy. Pozyskałem takowy z Citroena BX, ale niestety łożysko czołowe okazało się trupem kompletnym, a do tego niemożliwym do zdjęcia z racji korozji. Na szczęście w przepastnym magazynie znalazłem sprawny wentylator z tego samego auta, ale z wersji z klimą – nieco inne mocowania i większa moc. Tym lepiej;-) Wymóżdżyłem mocowanie w oparciu o gustowny profil zamknięty w którym wykonałem dwa otwory o średnicy ok. 15 mm. Profil zostanie przyspawany do belki poprzecznej przed chłodnicą. Wiatrak będzie stał swoimi kołkami w otworach w profilu, a od góry przykręcony zostanie do stosownej kształtki za pomocą pojedynczej śruby. Zastanawiam się tylko jeszcze nad podłączeniem go do instalacji elektrycznej. Mam dwie opcje – jako całkowicie niezależne źródło wiatru z własnym, ręcznym włącznikiem, lub wpięcie pod czujnik temperatury, aby wiatrak odpalał się automagicznie (z opcją włączenia ręcznego). Ta kwestia jest jeszcze do przetrawienia.
Rozgrzany cięciem i wierceniem – przypomniałem sobie o cudnych halogenach przeciwmgłowych, zakupionych kilka miesięcy temu. Chciałem zainstalować je pod zderzakiem, ale bez wiercenia w nim, bowiem po przymiarkach wychodziło że wystawały by przed auto. Musiałem więc wyknuć inny sposób montażu – z pomocą przyszedł stalowy kątownik. Dwa cięcia, dwa otwory w każdym i już jest śliczny wspornik, mocowany do jednej z poprzecznych śrub trzymających wsporniki zderzaka. Halogen dzięki temu jest bardziej wsunięty i nie wystaje przed zderzakiem.
Koniec prac dzisiejszych to malowanie antykorozyjne przygotowanych elementów. Jutro pozostanie przykręcić halogeny i powlec kabelki do kabiny. Muszę przygotować wszystkie instalacje aby móc zacząć robić nową deskę. Nie chciałbym bowiem później użerać się z jej rozkładaniem aby coś jeszcze dorobić. Czeka mnie też jutro kilka zakupów w sklepiku pod domem – gdzieś bowiem posiałem mocowanie CB radia i muszę zrobić takowe. Zastanawiam się też czy podłączyć do CB głośnik dedykowany czy może zbywający mi głośnik centralny od kina domowego;-) Harman-Kardon w Żuku – to byłoby coś…