Dzisiaj ciąg dalszy prac nad tylnymi drzwiami, ale przy okazji wykonanych zostało parę innych drobiazgów. Z rana zakupy – zamek do tylnych drzwi, klasyczny zatrzask o dobrej i sprawdzonej konstrukcji – za 60 zł. Pozwoli on bezpiecznie zamknąć bagażnik na czas nieobecności naszej w trasie. Ponadto odebrałem przesyłkę z nowiutkimi chlapaczami do Żuka – takie klasyczne, komunistyczne z logo Citroena (do dziś nie wiem czemu takowe z logo obcej marki produkowano i montowano w Żukach i Nysach), co jak wierni czytelnicy wiedzą – cieszy mnie nieziemsko;-) Ktoś trzymał je ślicznie zapakowane z fabrycznymi metkami w garażu i zdecydował się wreszcie sprzedać. Koszt – 9,99 za sztukę, ubolewam że były tylko dwie… (zwróćcie uwagę na ceny na obu fotkach).
Prace przy maszynie rozpocząłem od posprzątania deski rozdzielczej, a raczej tej blaszanej wanny w której ma się deska znaleźć. Odkurzyłem, zabezpieczyłem antykorozyjnie kilka ognisk które na niej były i okleiłem boki wykładziną. Później zabrałem się za oklejenie folią przyciemniającą prawej strony tylnej kabiny. Z oknem stałym poszło łatwo, ale z odsuwanym tak różowo nie było. Zdemontowałem szyby i oklejałem na stole. Jak dojedzie nowa uszczelka to złożę na gotowo. Okleiłem też wymontowaną szybę z tylnych drzwi, bardzo ciemną folią (na boki poszła jaśniejsza), aby nie było widać co jest w bagażniku.
Po zakończeniu tych drobiazgów zaatakowałem z panem Januszem tylne wrota. Wymóżdżyliśmy sposób montażu zamka, obliczyliśmy jaki wspornik trzeba wystrugać i kolejna godzinka upłynęła na metaloplastyce. Zamek pasuje idealnie.
W międzyczasie pan Janusz wyciął uszkodzony fragment gdzie była uszczelka szyby i wstawił tam nowe kawałki blachy. Pozostało jeszcze wykonać ramię wzmacniające na którym zamocowany będzie uchwyt do koła zapasowego (ramię zostanie ukryte wewnątrz drzwi, aby przenosiło ciężar koła wprost do dolnego zawiasu. Uchwyt koła jedzie już do mnie. Wersja od Suzuki Jimny – czyli powinna pasować do rozstawu śrub w kołach które mam.
Kolejnym zadaniem było wspawanie wzmocnień blachy w miejscu gdzie znajdą się zawiasy. Wykonałem je z kątownika stalowego w którym wspawałem nakrętki do śrub zawiasów. Następnie nawierciłem punktowo blachę w aucie i punkt po punkcie wspawałem kątownik w profil nadwozia. Dzięki temu siły rozłożą się bardziej równomiernie i drzwi tylne wytrzymają ciężar koła zapasowego i drabinki.
Na zakończenie dzisiejszej notki – spójrzcie na ostatnią fotkę. Naklejona taśma obrazuje jak zostanie położony biały lakier. Tylne drzwi będą białe i całość powinna się ładnie zakomponować. W przyszłym tygodniu szykuje się ostry tydzień malarski. Przygotowane do malowania będą wszystkie elementy nadwozia – pozostanie popryskać lakierem tu i ówdzie;-)
I jeszcze jeden drobiazg – sporo osób pyta mnie o ile zwiększyła się masa Żuka. Odpowiedź brzmi – nie wiem. Precyzyjnego info nie mam, bo nie ważyłem wszystkiego, ale szacuję wzrost masy własnej o ok. 80-100 kg. Składają się na to takie rzeczy jak wygłuszenie, wykładziny, bagażnik, drugi akumulator, płyty OSB i MFP, profile z których wykonane są wzmocnienia. Nie liczę foteli bo zastąpiły te co były, różnica w masie jest więc nieznaczna. W sumie miałem do dyspozycji 890 kg ładowności. Nawet jeśli zużyłem 110 – to pozostaje 780 kg. Pięć osób z bagażami oceniam na max 550 kg, zostaje więc spory zapas.