Wiem, tydzień bez Żukowych postępów to coś strasznego. Tym niemniej po prostu fizycznie nie miałem czasu. Trochę wyjazdów i spraw zawodowych pokrzyżowało mi plany, co nie znaczy że nic ciekawego się nie działo. Otóż odezwał się do mnie poprzedni współwłaściciel Le Żuka, bo okazało się że znalazł brakującą zapinkę pokrywy silnika, o która pytałem w jednym z wpisów na blogu. Porozmawialiśmy szalenie sympatycznie i dzisiaj kurier przywiózł mi paczkę z zapinką i dorzuconą przy okazji śliczną felgą do Żuka;-) Bardzo serdecznie Panom Krzysztofowi i Piotrowi dziękuję za pamięć i znalezienie tych drobiazgów. To bardzo miłe.
Końcówka tygodnia niestety znowu nie zaowocuje pracami przy maszynie (kolejny wyjazd), ale od wtorku ruszam z kopyta z wykończeniem elektryki i biorę się za stelaż tylnych foteli (tak, pamiętam, miałem nie planować;-). Dzisiaj udało się też wreszcie zdobyć w rozsądnej cenie komplet hamulców tarczowych wraz z pompą od Lublina 2,9t – za całe 300 zł. Pasują podobno bez problemu, więc w kwietniu kiedy Żuk pójdzie na prace mechaniczne – zostaną zamontowane. Zdecydowanie poprawi to hamowanie maszyny, co istotne szczególnie przy takiej wyprawie.
Na zakończenie dzisiejszego wpisu ciekawy Żuk – mianowicie jako drezyna kolejowa;-) Jak widać świetnie sobie radzi;-)