Wiem, tydzień bez newsów Żukowych ciągnął się Wam jak guma do żucia w paszczy tapira, ale uprzedzałem że będzie cisza;-) Spędziłem ten czas w podróży w świat, skąd przywiozłem kilka drobiazgów do Żuka, w tym dwa prawie nowe, solidne akumulatory. W sumie Żuk będzie miał 140 Ah pojemności, aczkolwiek korci mnie dodanie jeszcze jednego 70 Ah, co dało by w sumie 210 Ah. Zobaczymy co wymyślę;-)
Dzisiaj wznowiłem delikatnie prace przy maszynie i aby się dramatycznie nie przeciążyć po takiej przerwie – zrobiłem stopnie drabinki. Robota męcząca, dużo cięcia aluminium, dużo opiłowywania krawędzi. Nuda, koszmar po prostu, ale trzeba być twardym;-) Wystrugałem siedem blaszek, wygiąłem, zaokrągliłem krawędzie, a potem mozolnie wierciłem i nitowałem.
Wyszło jak widać, mi się podoba;-) Może gdybym dysponował nożycami i giętarką zrobiłbym to nieco inaczej, ale miałem do dyspozycji diaxa, imadło i pilnik. Tak krawiec kraje jak mu materiał (i narzędzia) staje…
Zdecydowanie wygodniej wchodzi się teraz po drabince, ryflowana blacha eliminuje ryzyko poślizgu buta na krawędzi stopnia. Na szczęście drabinka nie jest przeznaczona do wchodzenia po niej co pięć minut;-)
Jutro spotkanie Youngtimer Warsaw i przy okazji Złombolowy spocik. Tym razem Żuk nie powinien być już tak ignorowany przez oglądających jak na dotychczasowych spotkaniach, gdzie był zwykły, zmęczony życiem i brzydki. Teraz prezentuje się świetnie i jestem bardzo z niego dumny. Może nawet znajdzie się w oficjalnej galerii YTW – do tej pory trafiał tam wyłącznie jako przypadkowe tło dla innego auta;-)