Dzisiaj nadszedł ten dzień. Żuczysko wjechało na podnośnik i zająłem się wymianą obu resorów. Łatwo nie było, część śrub „odkręcałem” diaxem z tarczą do cięcia;-) Dla potomnych przygotowałem zaś poradnik wymiany resorów – po co macie się męczyć jak ja;-)
Oto zestaw który trzeba zakupić na jedną stronę auta. Fotka wszystko ślicznie pokazuje.
Ceny – resor 160 zł, strzemię jedno – 16 zł, tuleja resoru – 2 zł, wieszak resoru – 20 zł, płytka wieszaka – 12 zł, sworzeń resoru – 12 zł. Ilości jak widać na fotce – można sobie obliczyć ile dukatów potrzeba na operację;-) Co ciekawe resory fabryczne są dostępne bez problemu np. na Krynoliny 7 w Warszawie.
Mając niezbędne graty możemy rozpocząć operację. Auto trzeba podnieść za ramę, stabilnie, tak aby tylne koła wisiały w powietrzu, a resor nie był napięty. Następnie tniemy strzemiona mocujące resor do mostu. Szkoda bawić się w ich odkręcanie, no chyba że ktoś lubi. Oryginalnie nakrętki zabezpieczone są podkładkami blaszanymi, zaklepanymi na boku nakrętki. Trzeba odbić te zagięcia jeśli chcemy odkręcać. Jeśli chcemy ciąć strzemiona – trzeba na każdym wykonać dwa cięcia, z obu stron. Na czerwono zaznaczyłem gdzie najlepiej ciąć.
Obcięte strzemiona po prostu wyciągamy do góry i zdejmujemy kwadratową nakładkę resoru. Można ją ślicznie wyczyścić i pomalować jak ktoś lubi. Kolejny krok to odkręcenie kluczem 22 trzech śrub trzymających resor do ramy. Nie trzeba kontrować, śruby się nie obrócą. Jeśli nie chcą się odkręcić to diax i po sprawie. U mnie akurat odkręciły się idealnie (z wyjątkiem jednego sworznia).
Nowy resor ma od dołu łepek śruby który musi trafić w otwór w moście. U mnie łepek był większy niż otwór i dlatego musiałem odrobinę wyfrezować otwór, ale zawsze można oszlifować łeb. Ważne żeby pasowało;-)
Przedni punkt mocowania resoru ma po jednej stronie wielką dziurę, która podczas montażu ułatwia nam nieco życie. Włożyć trzeba bowiem tuleje gumowe do resoru – w sumie 4 sztuki. Wkładamy jednak tylko trzy, bo przy tym mocowaniu z dużym otworem wkładamy tylko „tylną” gumę. „Przednią” włożymy po umieszczeniu resoru na miejscu. Warto nieco posmarować, aby guma lekko weszła. Warto też przed montażem rozebrać nowy resor i posmarować pióra smarem grafitowym, lub pójść na łatwiznę jak ja i za 55 zł kupić puszkę smaru do łańcuchów motocyklowych w sprayu. Jest on przez pewien czas dość rzadki i mocno penetrujący. Idealnie wjeżdża między pióra i po krótkim czasie tężeje. Resory instalujemy dowolną stroną, ale oba musza być tak samo bo nie są symetryczne.
Mając włożony resor w przednie mocowanie – lekko je skręcamy. Oryginalnie sworzeń jest dokręcony zwykłą nakrętką z podkładką sprężystą, ale ja zastosowałem nakrętki samohamowne. Teraz opieramy resor o most i zakładamy nowe strzemiona i płytę resoru i całość skręcamy z wyczuciem, ale nie do oporu. Staramy się aby nakrętki na jednym strzemionie były na tą samą głębokość dokręcone. Zalecam nakrętki samohamowne, odpadnie wtedy zabawa z zaklepywaniem blaszek.
Ostatnim etapem jest założenie wieszaka i płyty wieszaka i lekkie skręcenie tegoż. Tutaj też warto zastosować nakrętki samohamowne.
Po wykonaniu wszystkich powyższych zabiegów – zabieramy się za drugą stronę i analogicznie wykonujemy całą operację. Na sam koniec opuszczamy wóz tak aby zawieszenie się napięło pod ciężarem auta. Można wykonać delikatną jazdę próbną na dystansie kilkunastu metrów. To pozwoli ułożyć się gumowym tulejom. Można też nieco poskakać w środku;-) Teraz wchodzimy pod auto ponownie i pracowicie dokręcamy wszystkie nakrętki. Te w strzemionach do oporu, podobnie wieszak. Przedni punkt mocowania trzeba dokręcić z wyczuciem, aby podkładka pod łbem sworznia nie weszła zbyt głęboko w otwór – ma być równo z nim. Następnie smarujemy gwinty czymś co je zabezpieczy. I to by było na tyle.
Ktoś może spytać – ale skąd wiadomo kiedy resory wymieniać? Tak naprawdę to nie wiadomo;-) U mnie było po prostu widać że zaraz strzeli któryś – miały wyżłobione potężne rowy w piórach, widać na poniższej fotce.
W trakcie pracy dzisiejszej musiałem pojechać dokupić sworznie i wieszaki resoru, bo nie uwzględniłem ich w planie zakupowym kiedy odbierałem resory. Niestety po demontażu okazały się mocno zeżarte korozją, a jeden sworzeń uległ dopiero diaxowi. Dlatego zalecam kupienie tych elementów od razu nowych. Ja dzisiaj wydałem na nie dodatkowe 101 zł (kupiłem tez smarowniczki do przedniego zawieszenia przy okazji) no i straciłem czas na dodatkową wycieczkę do sklepu.