Dzisiaj na dachu Żuka, na bagażniku wylądował zbiornik. Został zamocowany trzema pasami z grzechotkami, powinny spokojnie go utrzymać. Do dolnego zaworu podłączyłem kawałek gumowej rurki i ścisnąłem cybantem. Na drugim końcu rurki znalazła się pompa z układu chłodzenia. Jej zadaniem jest wspomożenie przepływu wody, nie chodzi o wytworzenie kosmicznego ciśnienia;-) Pompka zasilana będzie z gniazdka zapalniczki, znajdującego się w podstawie fotela pasażera.
Przypiąłem pompę wraz z wykonanym specjalnym króćcem, za pomocą trytytek do rurek bagażnika. Dzięki temu bardzo łatwo podłącza się wąż prysznica. Po analizie długości węża – muszę zastosować łącznik i dać dwa węże – będzie można wówczas odsunąć się z kabiną od auta.
Pozostało założyć wtyk do zapalniczki na koniec przewodu i przetestować całość w terenie – co nastąpić ma podczas jutrzejszego, testowego wyjazdu w dzicz nad Narwią;-)
Zawory po regulacji pracują idealnie, silnik ma bardziej aksamitny dźwięk;-) Nie słychać klepania podczas przyspieszania – no ale jak się okazało – cztery miały spory luz. Przy okazji obróciłem też wał o 180 stopni bo podejrzewałem że drobne wibracje są od niego i jak się okazało podczas testów – miałem rację. Teraz jest zdecydowanie lepiej.
Ciekawe jakie drobiazgi jeszcze wyjdą?