Do ostatniej sekundy
Pamiętajcie - planując coś - planujcie z zapasem czasu. Ja jak zwykle mam z tym problem. Jest czwartek, za 24 godziny mam wsiąść w Żuka i ruszyć nim do Warszawy. A muszę jeszcze kupić jeden akumulator, wymienić go, przepakować maszynę, wykupić ubezpieczenie podróżne, załatwić dowód rejestracyjny, ustalić w firmie wszystko co niezbędne, zawieźć dokumenty do księgowości, umyć auto, znowu je przepakować…